Przenoszę blog pod nowy adres
http://elkiinnefoto.wordpress.com/
Wordpress daje znacznie więcej możliwości edycji.
Zapraszam
niedziela, 25 stycznia 2009
piątek, 23 stycznia 2009
Pierwszy tysiąc wyświetleń + Bułhak
Licznik, czyli czerwone cyferki, które widzicie obok, w momencie pisania tego posta pokazywał 971 odwiedzin na blogu. Tymczasem Google raportuje mi już 1003 odsłony. A na początku oba przecież zaczynały od zera. Nie bardzo to rozumiem.
Doszedłem jednak do wniosku, że mimo wszystko warto już zacząć świętować. To niezły wynik jak na dwa i pół miesiąca, początkującego bloggera (to ja) i dość wąski zakres tematyczny blogu.
Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, za zainteresowanie. Zapraszam ponownie.
I oczywiście zapraszam do komentowania. Blog żyje w pełni, kiedy wypowiadają się też jego czytelnicy.
Wystarczy kliknąć na odnośnik "Komentarze", który widać pod każdym wpisem, a potem oczywiście coś napisać. Komentarze nie są moderowane, pojawiają się więc od razu.
I z tej okazji przedstawiam kompletny rarytas. To zdjęcie wykonane przez Jana Bułhaka, człowieka, który sprawił, ze fotografię w Polsce zaczęto traktować jako sztukę. Po II wojnie dokumentował zniszczenia wojenne, jak się okazuje, również w Ełku. Jeśli istnieją te negatywy czy odbitki, to byłby to bardzo cenny materiał pokazujący Ełk, jaki pamiętają już tylko najstarsi jego obecni mieszkańcy. Zdjęcie zostało wykonane najprawdopodobniej w 1949, może w 1948 r. (Bułhak zmarł w lutym 1950, zdjęcie zaś przedstawia widok z lata).
Jest to reprodukcja ze starego przewodnika po Mazurach, stąd kiepska jakość.
Doszedłem jednak do wniosku, że mimo wszystko warto już zacząć świętować. To niezły wynik jak na dwa i pół miesiąca, początkującego bloggera (to ja) i dość wąski zakres tematyczny blogu.
Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, za zainteresowanie. Zapraszam ponownie.
I oczywiście zapraszam do komentowania. Blog żyje w pełni, kiedy wypowiadają się też jego czytelnicy.
Wystarczy kliknąć na odnośnik "Komentarze", który widać pod każdym wpisem, a potem oczywiście coś napisać. Komentarze nie są moderowane, pojawiają się więc od razu.
I z tej okazji przedstawiam kompletny rarytas. To zdjęcie wykonane przez Jana Bułhaka, człowieka, który sprawił, ze fotografię w Polsce zaczęto traktować jako sztukę. Po II wojnie dokumentował zniszczenia wojenne, jak się okazuje, również w Ełku. Jeśli istnieją te negatywy czy odbitki, to byłby to bardzo cenny materiał pokazujący Ełk, jaki pamiętają już tylko najstarsi jego obecni mieszkańcy. Zdjęcie zostało wykonane najprawdopodobniej w 1949, może w 1948 r. (Bułhak zmarł w lutym 1950, zdjęcie zaś przedstawia widok z lata).
Jest to reprodukcja ze starego przewodnika po Mazurach, stąd kiepska jakość.
czwartek, 22 stycznia 2009
Mickiewicza 5
Inne fotografie 2
To samo miejsce jeszcze raz
Na widokówce z lat 30., na pewno późniejszej niż dwukrotnie tu publikowany zimowy widok (sądzę tak, ponieważ w narożniku są już drzwi do sklepu i schodki, których wcześniej nie było) widać też kościół, wówczas katolicki (Katholische Kirche) dla odróżnienia od drugiego, ewangelickiego.
Niewysokie domy po prawej stronie ulicy stały jeszcze dość długo po wojnie, o czym świadczy poniższa widokówka z lat 70. O ile pamiętam, wyburzono je pod koniec tamtej dekady.
W ich miejscu powstał parking przy kościele. Wtedy jeszcze nie było zbyt wielu chętnych na miejsca parkingowe ;-)
Niewysokie domy po prawej stronie ulicy stały jeszcze dość długo po wojnie, o czym świadczy poniższa widokówka z lat 70. O ile pamiętam, wyburzono je pod koniec tamtej dekady.
W ich miejscu powstał parking przy kościele. Wtedy jeszcze nie było zbyt wielu chętnych na miejsca parkingowe ;-)
wtorek, 20 stycznia 2009
Kościuszki róg Słowackiego
Widokówka z lat 90. lub nawet jeszcze nowsza przedstawia ten sam budynek, z tego samego niemal punktu widzenia, co pocztówka z lat 30.
Dlatego właśnie zdecydowałem się powtórzyć obrazek z zimowego postu.
Wyraźnie widać zmiany: dziś brakuje wieżyczki nad narożnikiem budynku, wykuto też narożne drzwi (w latach 60. i 70. był tam sklep Veritasu z dewocjonaliami, potem chyba zakład fryzjerski). Również z ogrodzenia zachował się tylko fragment od strony ul. Kościuszki (po prawej).
Dlatego właśnie zdecydowałem się powtórzyć obrazek z zimowego postu.
Wyraźnie widać zmiany: dziś brakuje wieżyczki nad narożnikiem budynku, wykuto też narożne drzwi (w latach 60. i 70. był tam sklep Veritasu z dewocjonaliami, potem chyba zakład fryzjerski). Również z ogrodzenia zachował się tylko fragment od strony ul. Kościuszki (po prawej).
poniedziałek, 19 stycznia 2009
Yorckstrasse po raz trzeci
Yorckstrasse
Szukałem zimowych fotografii Ełku, a po drodze natknąłem się na to piękne zdjęcie. To ten sam budynek, co w poprzednim poście, tylko z innego punktu widzenia. Gdy przyglądam mu się na tych zdjęciach, widzę, że wygląda jak spełniony sen szalonego architekta. Pełno załamań, wykuszy, gzymsów i innych ozdobnych elementów. Przy pozorach symetrycznego układu - żadnej symetrii tu nie ma.
Dawno już nie byłem w tej okolicy. Przy najbliższej okazji postaram się sprawdzić, jak ta kamienica wygląda dziś. A jak znajdę widokówkę z lat chyba 80., to ją też tutaj zamieszczę
Dawno już nie byłem w tej okolicy. Przy najbliższej okazji postaram się sprawdzić, jak ta kamienica wygląda dziś. A jak znajdę widokówkę z lat chyba 80., to ją też tutaj zamieszczę
niedziela, 18 stycznia 2009
Ełk zimą
Dzisiaj zadałem sobie właśnie taki temat. I okazało się, że mam duuuuży kłopot. Prawie zupełnie nie ma zimowych widokówek z Ełku. Wygląda na to, że po wojnie i w naszych czasach nikogo nie interesowała zimowa szata naszego miasta. Sprzed wojny widokówek jest chyba pięć. Cztery z nich zamieszczam poniżej. Wiem, że jest jeszcze jedna, coś w rodzaju fotomontażu, w tym momencie jednak jej nie mam.
Poniżej widok z wyspy zamkowej na most w kierunku miasta.
Widok z mostu na zachodnią część miasta.
Poniżej miejsce, którego nie potrafię zidentyfikować. Groschenbruecke mit Ordenschloss - głosi podpis. Ordenschloss to oczywiście zamek krzyżacki, czyli zamek na wyspie. Ale gdzie był czy może jest ten mostek? Może ktoś podpowie.
I jescze jeden zimowy widoczek. Skrzyżowanie obecnych ulic Kościuszki (Yorckstrasse) i Słowackiego (Falkstrasse). Budynek widoczny na zdjęciu zachował się w dobrym stanie do dziś. Częściowo był budynkiem mieszkalnym, od strony ul. Kościuszki zaś mieścił w latach 70. szkołę pielęgniarską. Teraz został zaanektowany przez miejscowego biskupa na seminarium.
Poniżej widok z wyspy zamkowej na most w kierunku miasta.
Widok z mostu na zachodnią część miasta.
Poniżej miejsce, którego nie potrafię zidentyfikować. Groschenbruecke mit Ordenschloss - głosi podpis. Ordenschloss to oczywiście zamek krzyżacki, czyli zamek na wyspie. Ale gdzie był czy może jest ten mostek? Może ktoś podpowie.
I jescze jeden zimowy widoczek. Skrzyżowanie obecnych ulic Kościuszki (Yorckstrasse) i Słowackiego (Falkstrasse). Budynek widoczny na zdjęciu zachował się w dobrym stanie do dziś. Częściowo był budynkiem mieszkalnym, od strony ul. Kościuszki zaś mieścił w latach 70. szkołę pielęgniarską. Teraz został zaanektowany przez miejscowego biskupa na seminarium.
środa, 14 stycznia 2009
Inne fotografie 1
wtorek, 13 stycznia 2009
Cóż za ironia!!! Stary szpital
Czyżby obecny właściciel budynku dawnego szpitala miał jeszcze nadzieję, że ktokolwiek pokusi się o wynajęcie lokalu?
Zdjęcie zrobiłem 1 grudnia 2008 r. telefonem, stąd nienajlepsza jakość, ale chciałem utrwalić napis. Półtora miesiąca później było tak samo, tylko śnieg trochę przysypał ruiny. Szkoda tego budynku, choć wiążą się z nim niezbyt dobre wspomnienia. Ale to chyba już zabytek. N'est ce pas?
A tak wyglądał szpital i obecna ulica Mickiewicza w okresie międzywojennym.
Zdjęcie zrobiłem 1 grudnia 2008 r. telefonem, stąd nienajlepsza jakość, ale chciałem utrwalić napis. Półtora miesiąca później było tak samo, tylko śnieg trochę przysypał ruiny. Szkoda tego budynku, choć wiążą się z nim niezbyt dobre wspomnienia. Ale to chyba już zabytek. N'est ce pas?
A tak wyglądał szpital i obecna ulica Mickiewicza w okresie międzywojennym.
poniedziałek, 12 stycznia 2009
wtorek, 6 stycznia 2009
Mrrrróz
Taki był dziś mróz w Ełku, że aparat odmówił mi robienia zdjęć. Ale jeszcze nie wracam do siebie, więc może uda się coś sfotografować.
poniedziałek, 5 stycznia 2009
Wyjeżdżam tam dzisiaj
sobota, 3 stycznia 2009
Żołnierze zapomniani
Czy ci żołnierze (rosyjscy jeńcy?) wyobrażali sobie, że w miejscu zrujnowanej kamienicy powstanie budynek, który również zostanie zniszczony podczas następnej wielkiej wojny. Potem długo nie będzie nic.
Dziś zaś staliby przed witrynami salonu telefonii komórkowej.
A mnie nadal nurtuje problem metafizyczny. Przemijalność, a raczej zapominalność, anonimowość ludzkiego istnienia. Widoczni na fotografii żołnierze, podobnie jak na poprzedniej - pozują z wyraźną intencją utrwalenia swego wizerunku. My zauważamy jednak, że to przecież nie oni są głównym tematem zdjęcia. Fotografowi chodziło o wstrząsający widok ruin. Wiedział jednak, że jeśli nie pokaże ludzi, zdjęcie będzie mniej interesujące. Zawołał więc zatrudnionych pewnie przy odgruzowaniu jeńców (jeśli moja intuicja jest właściwa).
Warto przy okazji zwrócić uwagę na staranną kompozycję zdjęcia. Wypalona witryna i wrota kościoła znajdują się w tzw. mocnych punktach obrazu. To właśnie one wskazują, co jest głównym tematem zdjęcia.
Fotograf znał się też trochę na pracy w ciemni, ale tu już nieco przedobrzył. Zdjęcie zrobione z poziomu gruntu miało wyraźne zniekształcenie perspektywiczne. Szczyt wieży "uciekał", zapewne sprawiał wrażenie nienaturalnie pochylonego. Wtedy w ciemni radzono sobie z tym podczas naświetlania odbitki, lekko unosząc z jednej strony szklaną płytę z negatywem. Ponieważ robiło się to na oko, widać rezultat tego zabiegu w postaci wieży nienaturalnie rozszerzającej się ku górze.
Dziś zaś staliby przed witrynami salonu telefonii komórkowej.
A mnie nadal nurtuje problem metafizyczny. Przemijalność, a raczej zapominalność, anonimowość ludzkiego istnienia. Widoczni na fotografii żołnierze, podobnie jak na poprzedniej - pozują z wyraźną intencją utrwalenia swego wizerunku. My zauważamy jednak, że to przecież nie oni są głównym tematem zdjęcia. Fotografowi chodziło o wstrząsający widok ruin. Wiedział jednak, że jeśli nie pokaże ludzi, zdjęcie będzie mniej interesujące. Zawołał więc zatrudnionych pewnie przy odgruzowaniu jeńców (jeśli moja intuicja jest właściwa).
Warto przy okazji zwrócić uwagę na staranną kompozycję zdjęcia. Wypalona witryna i wrota kościoła znajdują się w tzw. mocnych punktach obrazu. To właśnie one wskazują, co jest głównym tematem zdjęcia.
Fotograf znał się też trochę na pracy w ciemni, ale tu już nieco przedobrzył. Zdjęcie zrobione z poziomu gruntu miało wyraźne zniekształcenie perspektywiczne. Szczyt wieży "uciekał", zapewne sprawiał wrażenie nienaturalnie pochylonego. Wtedy w ciemni radzono sobie z tym podczas naświetlania odbitki, lekko unosząc z jednej strony szklaną płytę z negatywem. Ponieważ robiło się to na oko, widać rezultat tego zabiegu w postaci wieży nienaturalnie rozszerzającej się ku górze.
Zima. 94 lata temu
Zatrzymane momenty - to jest fascynujące w fotografii. Ludzie, których już dawno nie ma. Domy, które nie istnieją. Ulice, które są, ale wyglądają zupełnie inaczej.
Popatrzcie, oni wszyscy zatrzymali się. Pozują. Chcą, żeby ich uwiecznił ten fotograf tym swoim dziwnym urządzeniem. To musiało być przeżycie. Zupełnie inaczej niż dziś, gdy prawie każdy ma aparat przynajmniej w telefonie. Fotografia zbanalizowała się. Ale mimo to nadal zachowała swą magię zatrzymywania chwil w czasie. I uwieczniania ich. Za 94 lata nasze zdjęcia (te, na których jesteśmy, i te, które zrobiliśmy) będą tak samo anonimowe, jak ta widokówka. Jednak jest szansa, że ktoś je doda do swojej kolekcji, ktoś je umieści w internecie (albo w czymś, co będzie pełniło podobną funkcję - na pewno nie będzie takim internetem, jaki my znamy). Zachowamy się gdzieś, jakoś - tak jak ci trzej niemieccy żołnierze i ci trzej cywile na drugim planie.
Tyle że po nas zostanie znacznie więcej fotografii. Nie do przepatrzenia. Do znudzenia więcej. Kto to zechce oglądać?
A teraz pytanie. Co to za miejsce? Myślę, że obecna ulica Wojska Polskiego, wtedy Hauptstrasse (czyli ulica Główna). Ale który to fragment? Jeśli ktoś z czytelników tego bloga rozpoznaje, proszę o info w komentarzu.
piątek, 2 stycznia 2009
Wspomnienie lata - z lat 50.
Subskrybuj:
Posty (Atom)